Ile ja serca włozyłam w zrobienie tego ocieplacza i dopieściłam w każdym calu.Nie wiem jeszcze czy będzie pasował bo mam wrażenie,że zbyt duzy mi wyszedł.Ale nic to niech obdarowany ma wrażenie,że ja mam "takie wrażenie".
Prezent na walentynki więc już mam.A,że wśród znajomych mam kilka 40-stek więc pewnie nie jeden ocieplacz jeszcze powstanie.
Troszkę pomógł mi opis z blogu
Kasi
A wam sie podoba?
Rewelacyjny! Koniecznie muszę zrobić swojemu Walentemu taki prezent :-) Świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ależ się uśmiałam :) Rewelacyjny pomysł :)
OdpowiedzUsuńhehehehe wiesz jak zobaczyłam u siebie małą fotkę na pasku blogów obserwowanych to pomyślałam...NIE WIERZĘ wygląda jak "willy wormer" ale od razu wyperswadowałam to sobie i pomyślałam że jakiegoś nieudanego zwierzaka typu hipcio czy słoń zrobiłaś....a tu wchodzę na bloga i totalne zaskoczenie :D:D jestem zszokowana...ale jak pozytywnie...u nas w pracy od lat śmiejemy się, że nielicznym panom w pracy takowy by trzeba sprezentować...dla mnie BOMBA :D:D:D
OdpowiedzUsuńhihihi...dobrze go "dopieściłaś" ,bo efekt wspaniały,mina obdarowanego będzie bezcenna :)))
OdpowiedzUsuńOdważny pomysł z poczuciem humoru:) Brawo!
OdpowiedzUsuńHa, ha, ale śmieszny gadżet, bardzo pomysłowo i dowcipnie wykonany! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj podoba, podoba! :D Świetne wyszedł, z humorem ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńhaha hihi, super:)
Usuń